Bokser Skubi zadomowił się w nowym miejscu. Pobyt w schronisku nie wpłynął dobrze na jego zdrowie - wyszedł przyziębiony - ale opiekunowie troskliwie się nim zajęli i wraca do zdrowia. Sprawuje się dobrze - przynajmniej tak twierdzą nowi Państwo Skubiego. Jedyny jego grzech to notoryczne obsikiwanie kątów mieszkania :)
Wygląda na to, że wszyscy są razem bardzo szczęśliwi.
Skubi już nie siusia i powoli przestaje wstawać o 5 rano. Pierwszy raz byliśmy razem na spacerze bez smyczy:)A w łóżku śpimy nie we dwójkę tylko w trójkę;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszymy, że ktoś w końcu wynagrodzi wszystkie cierpienia Skubiemu :)
OdpowiedzUsuń