Kolejna wizyta w schronisku, czyli...wyszło jak zawsze

Jadąc dziś do schroniska mieliśmy ogromne plany. Może w końcu uda nam się wyjść z większymi psami na spacer, z tymi, które są najbardziej pokrzywdzone, bo najrzadziej mają okazję opuścić swój boks. Nasze marzenia rozwiały się tuż przy wjeździe do Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów, na którego terenie znajduje się schronisko. Zostaliśmy poinformowani, że nie możemy wykorzystać istniejącej tam drogi wewnętrznej by wyjść z psami poza teren zakładu. Nie możemy również chodzić z psami na jego obszarze...Jeszcze w sobotę nie było problemu, by przejść w taki sposób.
Zamiast tego przy wjeździe powitała nas maleńka, bezdomna suczka ze swoim szczeniakiem. Choć biega o krok od schroniska, to nikt nie wpadł na pomysł by ją tam umieścić....
Mimo  nieprzyjemnego początku mieliśmy nadzieję, że niektóre psy będą mogły wyjść na dwór chociaż na obszarze schroniska. Udało nam się wyjść ze szczeniakami oraz Tolą. Niestety, gdy na dwór wyszedł Jurand, pracownik  poinformował nas, że duże psy nie mogą chodzić na spacery po terenie schroniska. Cóż, jak widać niektórzy mają inne wizje funkcjonowania tego typu placówek.A najlepiej, gdyby takie mądre osoby wytłumaczyły jeszcze psom, że nie należy im się chociaż 5 minut ruchu w ciągu dnia....

Malutka sunia, która nie sięga nawet do połowy łydki. Urocza, idealnie nada się do mieszkania.

...oraz jej szczeniaczek (suczka), w przyszłości będzie małym psiakiem.

Kilka zdjęć ze schroniska:

Dumka oraz Wojmił

Dumka w biegu

Wojmił odpoczywa

Etiopia i Lena

Eti

Lena

Lena walczy z szelkami

 Tola

 Dingo

 Zrozpaczony Ozzy błaga, by w końcu wyjść z izolatki