Końcówka roku niestety obfituje w przykre wiadomości. Otrzymaliśmy kolejną - oby ostatnią.
W ubiegłą sobotę odeszła nagle maleńka Nala (dawniej Ginger). Nie wiadomo co było przyczyną śmierci. Zrozpaczeni właściciele mówią, że nic nie wskazywało na to, aby Nala źle się czuła. Przeciwnie - była wesoła i pełna energii.
Nala przez bardzo krótki czas cieszyła się miłością i domowym ciepłem. Mamy nadzieję, że za Tęczowym Mostem będzie tak samo szczęśliwa jak była ze swoimi opiekunami [*]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz