Malutka Kaja, którą w schronisku zastaliśmy na początku wolontariatu w Różannie, w końcu została dostrzeżona i już wygrzewa się w nowym domu. Adopcją Kai było zainteresowane wiele osób, część już na początku się wycofała, a innych zraził czas oczekiwania na adopcje suni. Sunia, która czekała co najmniej 3 lata w zimnym boksie na dom, musiała czekać kolejne tygodnie, by schronisko w końcu pozwoliło na jej adopcję. Kaja przez ten czas chorowała i to miało być powodem jej nie wydania. Chętni na adopcje wiedzieli o problemach suni i mimo to chcieli ją zabrać. I tak suczka trafiła do swojego domu.
Kaja czuje się już jak u siebie. Jest zadowolona ze swojego nowego, miękkiego posłania, które ciągle uklepuje. Pokochała swojego Pana i Panią, odwiedziła również już weterynarza. Lepszego domu dla naszej staruszki Kai nie mogliśmy sobie wymarzyć. Na dowód zdjęcie:
Powodzenia mała!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz